Komentarze: 1
Dziś obudziłam się spokojna mimo, że nadal nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradze. Z dnia na dzień zostałam sama z trójką dzieci... To nie jest fajne uczucie gdy nie wiesz co bedzie za godzine, za pięć, jutro... Wcześniej mimo tego, że ON był zły ja wiedzialam jak będzie wyglądał moj cały tydzień... Nie było żadnych "niespdzianek". Wstawalam rano, robiłam mu kawe, szybko brałam prysznic, zaprowadzałam dzieci do przedszkola i żłobka, szlam do pracy... Zaraz po niej robiłam zakupy, odbierałam dzieci i wracała do domu do garów. Potem wracał ON. Miał obiadek pod nosek podstawiony. Mimo, że nie mialam lekko moje dni były przewidywalne. Gdy wracał z pracy zaczynała się gra. Byłam całkiem inną sobą... Dziewczyną której nie znałam Stawałam się całkiem inna. Ktoś może zapytać to dlaczego teraz nie jest inaczej? Dlaczego teraz gdy go nie ma nie mogę być sobą?
Po kilku latach związku człowiek przyzwyczaja sie do pewnych nawyków... Działa mechanicznie. Musze nauczyć sie teraz żyć normalnie. Mimo, że ON już nie jest z nami to ja czuję to tak jakby ciągle był. Jakby miał zaraz wejść do tego pokoju i zrobic awanture o to że za późno wstał i spoźni się do pracy...
Wiem, że tego już nie będzie ale to ciągle we mnie siedzi i zatruwa mi życie. Muszę się od tego uwolnić......Bo inaczej ON zmarnuje reszte mojego życia.....